Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2NE1. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2NE1. Pokaż wszystkie posty

20 lutego 2021

Don't cry - Bom

-Nie smuć się! Jest tutaj Park Bom!- mała dziewczynka podeszła do czarnowłosego chłopca.
-I co? Pieska nie ożywisz!- fuknął _____.
-Ale ja przy tobie będę!- wykrzyknęła dziewczynka.
Chłopczyk spojrzał na dziewczynkę o rok młodszą od niego, uśmiechając się do niej przez łzy.
-Obiecujesz, że nigdy nie umrzesz i zostaniesz przy mnie?
-Tak. Obiecuję. –wyciągnęła do niego mały paluszek, który splótł się z jego. Uśmiechnęli się do siebie szeroko. Dziewczynka przytuliła przyjaciela. Znali się od urodzenia i uwielbiali się ze sobą bawić. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Bawili się razem w dom, super bohaterów, a nawet urządzali koncerty, na których włączali ulubione piosenki, które Bom śpiewała przed pluszakami.
*****
Minęły lata, a Bom została zwerbowana do jednej z najpopularniejszych agencji, przez co ich drogi się rozeszły. Dziewczyna była zajęta próbami, a ich kontakt się urwał. W końcu zadebiutowała w grupie zwanej 2NE1, a _____ wspierał ją i cieszył się jej szczęściem. Czasami zastanawiał się czy pamięta obietnice złożoną mu w dzieciństwie. Nawet, jeśli nie, to nie miał jej tego za złe. Wtedy byli tylko dziećmi. Teraz on miał 26 lat, ona 25. Widywał ją tylko w ekranie telewizora. Uśmiechnięta robiła to, co kocha. Natomiast on ukończył studia magisterskie i założył własną firmę. Zaczął chodzić także na siłownie, przez co nabrał trochę masy. Czasami zastanawiał się, jakby na niego zareagowała Bom. Oj często o niej myślał. Była bardzo ważną częścią jego dzieciństwa.
*****
Pewnego dnia wybrał się na koncert 2NE1. Widział jak śpiewa piosenki z uśmiechem na twarzy. Zatęsknił za koncertami z dzieciństwa, kiedy śpiewała tylko dla niego.
Po koncercie udał się do klubu z karaoke, żeby się trochę napić po ciężkim weekendzie. Usiadł przy barze i zamówił coś do picia. Sala była prawie pusta. Kilka osób tańczyło na parkiecie, a reszta siedziała przy stolikach, popijając drinki.
-Dziewczyny, trzeba oblać udany koncert!- wykrzyknęła, wchodząca do klubu CL.
Reszta dziewczyn szła równie uśmiechnięta. 2NE1 usiadły koło _____ przy barze i zamówiły drinki. Chłopak upił duży łyk swojego, nie spuszczając wzroku z swojej przyjaciółki z dzieciństwa. W pewnym momencie ona również spojrzała w jego kierunku i skrzyżowała z nim spojrzenie. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Na twarzy Bom najpierw malował się szok, następnie zachwyt, aż w końcu odwzajemniła jego uśmiech. Piosenkarka nie wytrzymała i podeszła do _____, wskoczyła mu w ramiona, a ten obrócił się z nią na rękach. Pozostałe dziewczyny patrzyły na nich w szoku, nie rozumiejąc, dlaczego Bom przytula tego przystojnego kolesia.
-____, co ty tutaj robisz?
-Jak to co? Byłem na waszym koncercie, a teraz odpoczywam po całym weekendzie.- chłopak postawił ją na ziemi.- Cieszę się, że spełniłaś swoje marzenia.
Dumny chłopak przybliżył się i musnął czoło Bom. Piosenkarka stała oszołomiona, wspominając czasy dzieciństwa. Przypomniała sobie złożoną w dzieciństwie obietnicę. Łzy podeszły jej do oczu, na wspomnienie słów:
-Ojej, nie płacz.- złapał ją za rękę.- Chodź.
Pociągnął ją delikatnie, w stronę pustej salki karaoke. Posadził ją na sofie, siadając obok niej i próbował rozśmieszyć. Udało mu się. Po chwili oboje płakali, tyle ze tym razem ze śmiechu.
W pewnym momencie Bom wstała z zamyśloną miną. _____ nie wiedział, co się stało, więc tylko patrzył na to, co robi. Dziewczyna podeszła maszyny, podłączyła mikrofon i włączyła piosenkę. Bom spojrzała na przyjaciela, uśmiechnęła się szeroko i z mikrofonem w ręku podeszła do niego bliżej, śpiewając (Don't cry):
Miłość wydaje się być czymś zmiennym
Zmienia się w chciwość
I pozostawia bolesne blizny
Ale pozwolę ci odejść
(proszę nie płacz)
Chyba nie byłam osobą dla ciebie
Nie potrafiłam wstrzymać
Głupiego serca które cię raniło
(proszę nie płacz)
Czarnowłosy siedział wpatrzony w śpiewającą dziewczynę. Poczuł się jakby znów byli małymi dziećmi.
To jest koniec dla nas obojga
Dopóki świat nie pozwoli nam na miłość
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Każdego dnia oślepiała nas złość
Czemu wciąż ze sobą walczyliśmy
Płakałam co noc
(kochanie płakałam)
Te noce kiedy długo nie mogliśmy zasnąć
I które przepłakałam w samotności
(kochanie płakałam)
To jest koniec dla nas obojga
Dopóki świat nie pozwoli nam na miłość
Po policzku spłynęła mu pojedyncza łza. Bom usiadła obok niego. Delikatnie starła łzę z jego policzka i śpiewała dalej:
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Czasami, kiedy zbiera mi się na płacz
Wspominam nasze piękne chwile
Wiec proszę nie krzywdź mnie już nigdy więcej
I proszę nie płacz
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Gdy Bom skończyła śpiewać, pogładził jej policzek z czułością. Spojrzała mu w oczy.
-Zawsze lubiłem, gdy mi śpiewałaś w dzieciństwie.- powiedział z czułością. –Nie sądziłem, że się tutaj spotkamy.
Bom spontanicznie się do niego przytuliła, wstając z krzesła i stając między jego nogami.
-Widzę, że nadal jestem dobrą przytulanką.- powiedział rozbawiony jej reakcją.
-Nie wszystko zmienia się z czasem. Wciąż jesteśmy tacy sami.- uśmiechnęła się do niego.
-Tak!- posłał jej szeroki uśmiech- w związku z tym, że się spotkaliśmy… ja myślałem o tobie bardzo często oraz zastanawiałem się czy… no…
-Tak- odparła bez zastanowienia.
_____ spojrzał na nią zaskoczony.
-Ale przecież nie powiedziałem, o co mi chodzi.
Bom wydęła policzki zadziornie. Chłopak pstryknął palcem w jeden z nadętych policzków. Speszyła się i chciała się odsunąć, lecz chłopak jej na to nie pozwolił. Objął ją w tali, tak, że musiała usiąść na jego kolanach. Przybliżył twarz i pocałował ją delikatnie. Bom na chwilę wstrzymała oddech, by po chwili oddać buziaka. Wymieniali się delikatnymi pocałunkami, uśmiechając się do siebie szczęśliwi z ponownego spotkania.

15 sierpnia 2019

Ceremonia - CL

Siedział na niedużej kanapie, nerwowo przygryzając dolną wargę. Za dokładnie godzinę rozpocznie się najważniejsza w jego życiu uroczystość. Czekał na nią przez rok, codziennie opracowując każdy jej szczegół i w końcu nadchodziła ta chwila. Uśmiechnął się, poprawiając swój czarny garnitur i w pamięci mając pierwsze spotkanie.
*****
To był kolejny raz, kiedy zaspał na zajęcia. Nic nie mógł na to poradzić. Nauka, która zajmowała mu niemal całą noc, często kończyła się tym, że później spał przez pół dnia i się spóźniał. Skręcił w kolejną uliczkę, zbliżając się do swojej uczelni. Nagle poczuł uderzenie. Zdenerwowany spojrzał na osobę, na którą wpadł. Ujrzał blondwłosą dziewczynę, podnoszącą się z chodnika po upadku.
-Przepraszam nic ci nie jest?- zapytał ___, wyciągając do niej rękę.
Dziewczyna zerknęła na niego i zmarszczyła brwi.
-Nie, w porządku. Każdemu się zdarza.- odparła po chwili, cichym głosem.
-Przepraszam, spieszyłem się na zajęcia i nie zauważyłem cię. Przepraszam… – powiedział, wpatrując się w nią zakłopotany.
-Nic się nie stało.- w głosie dziewczyny nie słyszał złości.
-Jestem ___, a ty?
-Chaelin.- przedstawiła się blondwłosa.
-W takim razie miło cie poznać Chaelin, choć nie wiem czy okoliczności są tak do końca miłe. Co powiesz na kawę?
-Ja… z chęcią.- zawahała się z odpowiedzią.
Uśmiechnęła się szeroko, przyprawiając ___ o szybsze bicie serca.
*****
Uśmiechnął się na wspomnienie ich pierwszego spotkania. Spotkali się jeszcze kilka razy. Z czasem stali się dobrymi przyjaciółmi, często ze soba pisząc.
Wstał, podchodząc do ogromnego lustra i zerknął na swoje odbicie. Miał na sobie dobrze skrojony, czarny garnitur i spodnie wyprasowane na kant. Na stopach idealnie wypastowane czarne lakierki. Wyglądał idealnie. Ciche pukanie do drzwi, wyrwało go z zamyślenia. Odwrócił się, podchodząc do nich i otworzył.
-___! Już czas. – powiedziała jego matka, uśmiechając się do niego szeroko.
-Mamo! – przytulił rodzicielkę, odwzajemniając uśmiech.
-Pomyśleć, że to już dzisiaj. – szepnęła, czując jak łzy cisną się jej do oczu.
Jej syn był dla niej najważniejszy. Właśnie, dlatego dzisiejszy dzień był i dla niej tym najszczęśliwszym. Bo szczęście Hoya było też jej szczęściem.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. – spojrzał na rodzicielkę, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Mama odsunęła go od siebie, wycierając mokre od łez oczy.
-Chodźmy.- powiedziała, łapiąc go za rękę.
___ poszedł za nią długim korytarzem, czując jak serce mu przyspiesza. Zdenerwowanie znowu dawało o sobie znać.
-Spokojnie. Wszystko pójdzie tak jak trzeba. – mama poklepała go pokrzepiająco po ramieniu i odeszła w stronę ławek do reszty gości. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym znajdowali się wszyscy goście. Przyjaciele, rodzina. Dość spora grupa. Kiedy rozbrzmiały pierwsze nuty melodii, zobaczył Chaelin wchodzącą do środka. Wyglądała cudownie w białej sukience, idealnie ułożonych włosach i czerwonym bukietem w delikatnych dłoniach. Uśmiechał się, patrząc na nią wzrokiem przepełnionym miłością. Wszystko inne zniknęło, goście, sala rozpłynęli się w powietrzu. Jedyne, co widział to blondwłosa dziewczyna w białej sukni. Nawet nie wiedział, kiedy stanęła obok niego, z uśmiechem pełnym szczęściem i miłością.
-Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje w związku małżeńskim… - zaczął kapłan, zerkając na nas.
Po chwili przeszedł do najważniejszej części tej ceremonii:
-Chaelin, czy bierzesz sobie za męża tego o to mężczyznę i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Będziesz z nim w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie i nie opuścisz go, aż do śmierci?
-Tak, przysięgam. – powiedziała Chaelin, nie odrywając wzroku od swojego ukochanego.
-A czy ty ___, bierzesz sobie za żonę ta oto kobietę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Będziesz z nim w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie i nie opuścisz jej, aż do śmierci?
-Tak, przysięgam. – odezwał się ___, czując jak za chwilę serce wyskoczy mu z piersi.
-Załóżcie obrączki.
Chaelin wyciągnęła rękę, chwytając za srebrną obrączkę ___ włożył ją na smukły palec ukochanej. Po chwili Chaelin zrobiła to samo.
-Na mocy nadanej mi prawa ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować. – zakończył.
___ chwycił Chaelin w ramiona, przyciągając go do siebie silnym ramieniem. Dziewczyna zaśmiała się, kładąc ręce na jego torsie.
-Kocham cię. – wyszeptał, pochylając się nad nią.
-Ja ciebie też. – odpowiedziała Chaelin i złączyła ich usta w pocałunku, wywołując tym głośne okrzyki i wiwaty zebranych na sali gości.

16 września 2018

Zaręczyny - Dara

Czekałam na ____ w pobliskim parku. Z chwili na chwile zaczynała mnie ogarniać irytacja. Zadzwonił do mnie, mówiąc, abym przyszła tutaj, ale do tej pory jeszcze się nie zjawił. Po raz kolejny rozejrzałam się po okolicy, poszukując go wzrokiem. W moją stronę szedł jakiś chłopczyk.
-Dara?- zapytał, zatrzymując się przede mną.
Spojrzałam na niego zdezorientowana i skinęłam niepewnie głową.
-Proszę!- chłopczyk wyciągnął w moją stronę rączki z jakąś karteczką, uśmiechając się radośnie. Wzięłam ją od niego, a on odbiegł. Zaciekawiona, o co chodzi, otworzyłam zagięta na pół kartkę.
„Przyjdź do miejsca, gdzie się poznaliśmy.”
Zaintrygowana ruszyłam w stronę kawiarni. Gdy dotarłam na miejsce, rozejrzałam się w poszukiwaniu ____. Nie zauważyłam go w okolicy, wiec weszłam do środka. Kawiarenka była prawie pusta. Jakaś para zakochanych siedziała przy stoliku przy oknie, wpatrzona w siebie. W kącie siedział jakiś biznesmen, pijący kawę i przeglądający coś na laptopie. Po chwili podeszła do mnie właścicielka z tacką. Postawiła ją na stoliku, obok którego stałam.
-Smacznego!- powiedziała z uśmiechem.
Zmarszczyłam brwi, dalej nie rozumiejąc, o co tu chodzi. Posłusznie usiadłam przy stoliku i zjadłam. Podeszłam do lady z zamiarem zapłacenia za posiłek, ale pani mnie uprzedziła, podając kolejną karteczkę.
„Miejsce naszej pierwszej randki.”
Włożyłam liścik do kieszeni i ruszyłam w wyznaczone miejsce. Gdy tam dotarłam, bez żadnych ceregieli podszedł do mnie chłopak w glanach i podał kolejną wiadomość:
„Tam, gdzie spędzamy najwięcej czasu.”
Uśmiechnęłam się. Jezioro. Prawie cały czas tam przesiadywaliśmy. Odwróciłam się, ruszając uliczkami w jego stronę. Po kilku minutach już tam byłam. Na jednej z gałęzi wisiała kolejna karteczka. Odczepiłam ją i przeczytałam:
„Miejsce, gdzie oglądamy gwiazdy.”
Nad jeziorem, przy jego brzegu znajdował się płaski kamień. Wieczorami opierali się o niego i wtuleni w siebie, oglądali gwiazdy. Przeszłam obok drzew i skręciłam w lewo. Zatrzymałam się przy ostatnim z drzew, poczuwszy czyjeś ręce obejmujące mnie w pasie.
-____?- spytałam cicho.
Obrócił się ze mną w ramionach. Na gałęziach wisiały małe lampioniki w kształcie serduszek. Pod nimi rozłożony był kocyk i koszyk z jedzeniem.
-Jak ślicznie.
____ stanął przede mną. Uśmiechnął się do mnie, ze zdenerwowaniem.
-Mam dla ciebie jeszcze jedna wiadomość…- wyszeptał, patrząc mi w oczy- Dara, wyjdziesz za mnie?- uklęknął i wyciągnął pierścionek.
Jedyne, co mogłam w tym momencie zrobić, to krzyknąć radośnie tak i rzucić sie mu w objęcia.

20 marca 2018

Liścik – Minzy

-_____! Wróciłam!- zawołałam, wchodząc do domu.
Dzisiaj zaczął się piątkowy wieczór. Około 10 miesięcy od naszego pierwszego spotkania w kawiarni. Wiedziałam, że na mnie czeka. To była taka nasza tradycja. Od samego początku.
-Minzy! –usłyszałam krzyk radości, gdy zdejmowałam buty i kurtkę w przedpokoju.
Chłopak wyszedł z kuchni i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Wtuliłam się w niego jak najmocniej.
-Tęskniłam za tobą.- wyszeptałam.
-Ale Minzy! Przecież rozmawialiśmy rano przez telefon.- uśmiechał się.
-No i co z tego.- odpowiadam, robiąc naburmuszoną minkę.- _____?- pytam, klepiąc go po plecach.
-Nie, nie puszczę cię.
-Ale coś ci się chyba przypala.- powiedziałam, czując dziwny zapach.
-O, nie!- obrócił się i pobiegł do kuchni.
-Co się stało?- zapytałam zaniepokojona.
-Nie! Nic! Nie wchodź tutaj!
-No dobrze…- zatrzymałam się w pół kroku- Idę do pokoju. Jak skończysz to zawołaj.
-Oki!- usłyszałam jego odpowiedź.
Skierowałam się do pokoju z lekkim wahaniem. Byłam ciekawa, co on tam wyprawia, że nie chce mnie wpuścić. Położyłam sie na łóżku i zaczęłam rozmyślać o tym co mnie spotkało. Czasami nie mogłam uwierzyć, jakie spotkało mnie szczęście. Gdy jest mi smutno, on zawsze potrafi mnie pocieszyć. Prawie nigdy nic nie mówi. Wystarczy, że zrobi mi coś ciepłego do picia, usiądzie ze mną na kanapie, przytuli i to wszystko. Nie chciałabym niczego zmieniać.
-Minzy! Gotowe!- usłyszałam jego radosny głos z kuchni.
Schodzę na dół do niego i wchodzę do jadalni.
-O boże…- wyszeptałam zachwycona, widząc pięknie nakryty stół z zapalonymi świecami i moimi ulubionymi kwiatami w wazoniku.
-Podoba ci się?- pyta, obejmując mnie od tyłu.
Zadzieram głowę, by na niego spojrzeć.
-Kocham cię, wiesz?
Obracam się do niego i wtulam się w jego pierś. ____ przyciska mnie mocno do siebie. W jego ramionach czuje, się bezpieczna.
-Ja też cię kocham Minzy.- szepcze mi do ucha. – A teraz chodźmy jeść.- mówi, uśmiechając się dumnie.
Zasiadamy do stołu i zaczynamy jeść. Śmiejemy się i rozmawiamy o wszystkim i o niczym.
Nagle rozbrzmiewa dzwonek do drzwi.
-Otworzę.- _____ zrywa się, aby otworzyć.
Zastanawiam się jak to możliwe, że on zawsze ma tyle energii.
-Minzy! To… ktoś do ciebie.- mówi mój chłopak, wchodząc powrotem do kuchni.
Gdy mój wzrok pada na osobę idącą za nim, od raz się spinam.
-Co ty tutaj robisz?- pytam oschle.
-Przyszedłem cię odwiedzić.- odpowiada mój były.
W myślach proszę o to by sobie z stąd poszedł.
-Bezczelny!
-Może chcę cię odzyskać?- powiedział, zbliżając się do mnie.
Podnoszę wzrok, ale nie patrzę się na Mina, tylko na ____. Zauważyłam, że spuścił głowę.
-Oppa…- wyszeptuję cicho, podchodząc do niego.
-To twoja decyzja. Jeśli chcesz do niego wrócić… twoje szczęście jest najważniejsze.
Po tych słowach wyszedł z jadalni, zostawiając mnie samą z byłym.
-Ty serio chodzisz z kimś takim?- powiedział, śmiejąc się.
-Zamknij się i wyjdź stad! – spojrzałam na niego z gniewem.
Przestaje się śmiać.
-Ok… ale pamiętaj o mojej propozycji.- mruga do mnie i wychodzi z domu.
-Zabiję go kiedyś! Ugh…- weszłam do salonu- Oppa? Gdzie jesteś? –zawołałam jeszcze kilka razy, ale nie usłyszałam odpowiedzi.
Weszłam do sypialni, ale tam też było pusto… Tylko małe pudełeczko leżało na moim łóżku. Rozejrzałam się dokładniej. Jego torba zniknęła. Łzy same zaczęły mi napływać do oczu. Nie próbuję ich powstrzymywać.
-Proszę…
Podchodzę do łóżka, biorę pudełeczko do ręki i karteczkę obok niego położoną. Gdy zaczynam czytać, łzy spływają jeszcze mocniejszym strumieniem po moich policzkach.
„Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez ciebie. Kocham cie i dobrze o tym wiesz, ale chcę żebyś była szczęśliwa, wiec jeśli wybierzesz jego, będę szczęśliwy wiedząc, że ty jesteś szczęśliwa.
Na zawsze twój _____.”
-Proszę, nie…
Nic już nie widzę przez łzy. Upadam na kolana przed łóżkiem i płaczę. Nic innego nie potrafię zrobić. Gdy w końcu udało mi się trochę uspokoić, drżącymi rękoma otwieram pudełeczko. Wypada z niego następny liścik. Czuję kolejne łzy zbierające się pod moimi powiekami.
„Miałem zamiar ci dzisiaj to dać, żeby udowodnić ci jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Może za szybko? Przepraszam.”
Przez łzy zobaczyłam, co jest w pudełku… pierścionek. Pierścionek zaręczynowy. Na chwilę zabrakło mi powietrza. Krztusiłam się własnymi łzami, trzymając w dłoni złoty pierścionek.
W pewnym momencie wsunęłam go na palec i obracałam nim. W tym momencie uświadomiłam sobie słowa napisane w ostatnim liściku. Ich sens powoli do mnie dochodził.
-Proszę nie!- wyszeptuję w bezradności.

10 maja 2017

Wspólna kąpiel – Minzy

Weszłam pod prysznic i odkręciłam chłodną wodę. Letnie krople spływały po moim ciele, mieszając się z mydłem, którym starannie omywałam swoje ciało. Odłożyłam gąbkę i nalałam sobie szamponu na rękę. Zaczęłam rozmasowywać go na skórze głowy. Poczułam unoszący się wokół zapach pomarańczy, który tak uwielbiałam. Zapewne wyszłabym, gdybym tylko spłukała włosy, ale przeszkodziły mi w tym czyjeś ciepłe ręce, które przejechały po moich ramionach, aż dotarły do bioder i tam się zatrzymały. Zamknęłam oczy, rozkoszując się tym dotykiem. Poczułam na plecach przyjemny dreszczyk.
-____, co tu robisz?- wymruczałam zadowolona z jego dotyku.
Jego ręce oplotły mnie wokół talii. Przycisnął moje ciało do swojego torsu.
-A co chcesz, żebym zrobił?- powiedział, pochylając się nade mną i całując mnie po szyi- Minzy…- wychrypiał niskim głosem do mojego ucha, przygryzając je po chwili.
Składał motyle pocałunki na mojej szyi. Westchnęłam z przyjemności, odchylając głowę do tyłu i opierając ją na jego ramieniu. Nie wytrzymałam tak długo. Odwróciłam się do niego przodem i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Usta ____ wydawały się takiego gorące, w porównaniu z kroplami wody, które spływały po naszych ciałach. A jego dłonie, wędrujące po moim ciele, pozostawiały za sobą, gęsią skórkę. Swoimi dłońmi wodziłam po jego ramionach i plecach. Zagryzłam jego dolną wargę, a chłopak zjechał dłońmi na moje pośladki i ścisnął je lekko. Westchnęłam cicho.
Wiedziałam, co to oznacza.
Popchnął mnie na ścianę, przyciskając mnie do niej swoim ciałem. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, obojczyku, aż wreszcie dotarł do piersi. Zatrzymał się tam na dłużej. Całował, pieścił je, co jakiś czas przygryzając sutki. Wygięłam plecy niczym rasowa kotka. Zacisnęłam palce na jego kosmykach. Zacisnął palce na moich biodrach, wchodząc we mnie. Przyciągnęłam go najbliżej jak mogłam. Pojękiwałam cicho przy każdym jego ruchu. Jego oddech drażnił skórę mojej szyi. Po chwili nasze usta ponownie złączyły się w chaotycznym pocałunku. Poczułam, że jego ruchy stają się szybsze i mocniejsze z chwili na chwilę. W tym momencie nie liczyło się nic oprócz nas dwojga. Nasze ciała idealnie ze sobą współgrały i po chwili osiągnęliśmy upragniony orgazm.
Chłodna woda oblewała naszą rozgrzaną skórę. Staliśmy tak, rozkoszując się sobą, starając się uspokoić oddech.