15 sierpnia 2019

Ceremonia - CL

Siedział na niedużej kanapie, nerwowo przygryzając dolną wargę. Za dokładnie godzinę rozpocznie się najważniejsza w jego życiu uroczystość. Czekał na nią przez rok, codziennie opracowując każdy jej szczegół i w końcu nadchodziła ta chwila. Uśmiechnął się, poprawiając swój czarny garnitur i w pamięci mając pierwsze spotkanie.
*****
To był kolejny raz, kiedy zaspał na zajęcia. Nic nie mógł na to poradzić. Nauka, która zajmowała mu niemal całą noc, często kończyła się tym, że później spał przez pół dnia i się spóźniał. Skręcił w kolejną uliczkę, zbliżając się do swojej uczelni. Nagle poczuł uderzenie. Zdenerwowany spojrzał na osobę, na którą wpadł. Ujrzał blondwłosą dziewczynę, podnoszącą się z chodnika po upadku.
-Przepraszam nic ci nie jest?- zapytał ___, wyciągając do niej rękę.
Dziewczyna zerknęła na niego i zmarszczyła brwi.
-Nie, w porządku. Każdemu się zdarza.- odparła po chwili, cichym głosem.
-Przepraszam, spieszyłem się na zajęcia i nie zauważyłem cię. Przepraszam… – powiedział, wpatrując się w nią zakłopotany.
-Nic się nie stało.- w głosie dziewczyny nie słyszał złości.
-Jestem ___, a ty?
-Chaelin.- przedstawiła się blondwłosa.
-W takim razie miło cie poznać Chaelin, choć nie wiem czy okoliczności są tak do końca miłe. Co powiesz na kawę?
-Ja… z chęcią.- zawahała się z odpowiedzią.
Uśmiechnęła się szeroko, przyprawiając ___ o szybsze bicie serca.
*****
Uśmiechnął się na wspomnienie ich pierwszego spotkania. Spotkali się jeszcze kilka razy. Z czasem stali się dobrymi przyjaciółmi, często ze soba pisząc.
Wstał, podchodząc do ogromnego lustra i zerknął na swoje odbicie. Miał na sobie dobrze skrojony, czarny garnitur i spodnie wyprasowane na kant. Na stopach idealnie wypastowane czarne lakierki. Wyglądał idealnie. Ciche pukanie do drzwi, wyrwało go z zamyślenia. Odwrócił się, podchodząc do nich i otworzył.
-___! Już czas. – powiedziała jego matka, uśmiechając się do niego szeroko.
-Mamo! – przytulił rodzicielkę, odwzajemniając uśmiech.
-Pomyśleć, że to już dzisiaj. – szepnęła, czując jak łzy cisną się jej do oczu.
Jej syn był dla niej najważniejszy. Właśnie, dlatego dzisiejszy dzień był i dla niej tym najszczęśliwszym. Bo szczęście Hoya było też jej szczęściem.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć. – spojrzał na rodzicielkę, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Mama odsunęła go od siebie, wycierając mokre od łez oczy.
-Chodźmy.- powiedziała, łapiąc go za rękę.
___ poszedł za nią długim korytarzem, czując jak serce mu przyspiesza. Zdenerwowanie znowu dawało o sobie znać.
-Spokojnie. Wszystko pójdzie tak jak trzeba. – mama poklepała go pokrzepiająco po ramieniu i odeszła w stronę ławek do reszty gości. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym znajdowali się wszyscy goście. Przyjaciele, rodzina. Dość spora grupa. Kiedy rozbrzmiały pierwsze nuty melodii, zobaczył Chaelin wchodzącą do środka. Wyglądała cudownie w białej sukience, idealnie ułożonych włosach i czerwonym bukietem w delikatnych dłoniach. Uśmiechał się, patrząc na nią wzrokiem przepełnionym miłością. Wszystko inne zniknęło, goście, sala rozpłynęli się w powietrzu. Jedyne, co widział to blondwłosa dziewczyna w białej sukni. Nawet nie wiedział, kiedy stanęła obok niego, z uśmiechem pełnym szczęściem i miłością.
-Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje w związku małżeńskim… - zaczął kapłan, zerkając na nas.
Po chwili przeszedł do najważniejszej części tej ceremonii:
-Chaelin, czy bierzesz sobie za męża tego o to mężczyznę i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Będziesz z nim w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie i nie opuścisz go, aż do śmierci?
-Tak, przysięgam. – powiedziała Chaelin, nie odrywając wzroku od swojego ukochanego.
-A czy ty ___, bierzesz sobie za żonę ta oto kobietę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Będziesz z nim w bogactwie i w biedzie, w zdrowiu i chorobie i nie opuścisz jej, aż do śmierci?
-Tak, przysięgam. – odezwał się ___, czując jak za chwilę serce wyskoczy mu z piersi.
-Załóżcie obrączki.
Chaelin wyciągnęła rękę, chwytając za srebrną obrączkę ___ włożył ją na smukły palec ukochanej. Po chwili Chaelin zrobiła to samo.
-Na mocy nadanej mi prawa ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować. – zakończył.
___ chwycił Chaelin w ramiona, przyciągając go do siebie silnym ramieniem. Dziewczyna zaśmiała się, kładąc ręce na jego torsie.
-Kocham cię. – wyszeptał, pochylając się nad nią.
-Ja ciebie też. – odpowiedziała Chaelin i złączyła ich usta w pocałunku, wywołując tym głośne okrzyki i wiwaty zebranych na sali gości.

8 komentarzy:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)