16 sierpnia 2020

Pentagram cz.4

Wieczorem po ciężkim dniu spisywania sprawozdań i protokołów, stwierdziła, że musi się przewietrzyć i wyciszyć. Z nieba spadał drobniutki letni deszczyk. Kropelki wody odbijały się od ziemi i ochlapywały buty Marty. W żadnym stopniu jej to nie przeszkadzało. Upalne dnie zaczynały jej powoli przeszkadzać, ale wieczorami robiło się bardzo przyjemnie. Spacerowała tak, po ciemku, gdy odczuła dziwne wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Odwróciła się i zdążyła ujrzeć umykający za budynek cień. Czyżby ktoś ją śledził? Cień stał kilkanaście metrów za nią za rogiem sklepu ogólnospożywczego. Marta przyśpieszyła kroku. Znajdowała się tylko kawałek od domu. Obejrzała się za siebie, ale nie dojrzała już żadnego cienia. Czyżby ktoś zbliżył się do niej tak bardzo? Wpadła w panikę.
Zaczęła biec. Woda z kałuż rozchlapywała się, naokoło, gdy kobieta nie patrząc pod nogi biegła przed siebie. Gdy dobiegła do ganku, drżącymi rękami wyciągnęła klucze i przekręciła zamki. Szarpnęła za klamkę. Wbiegła do środka i zamknęła drzwi od wewnątrz. Zdyszana oparła się o drzwi.
Po chwili, gdy uspokoiła oddech, ściągnęła z siebie sweter i odwiesiła go na wieszak w holu. Zdjęła buty i już spokojnym krokiem ruszyła do kuchni. Postawiła w czajniku wodę na herbatę. Kiedy wyjmowała z szafki kubek, zauważyła, że jej dłonie drżą. Ktoś ją śledził. Nie wiedziała, co robić. Spanikowała w tamtym momencie. Ale teraz nawet nie była pewna, czy ktoś ją faktycznie śledził, czy może po prostu ktoś tamtędy przechodził. Przecież w tamtej uliczce są bloki mieszkalne.
Potrząsnęła głową. Zaczynała już popadać w paranoje. To wszystko wina powiększającej się ilości morderstw. Przedwczoraj doszło do kolejnego. Tym razem w Orzeszu. To było już szóste zabójstwo ciężarnej kobiety. Trąbiono o tym bez przerwy. Ludzie coraz bardziej panikowali. Ona zresztą także.
Ciągle myślała o tej sprawie. Choć nie czytała akt tej ostatniej sprawy i nie mieszała się w śledztwo, wiedziała, że wiąże się z poprzednimi. Mimo to policja stała w miejscu. Kobiety nie były ze sobą powiązane, w żaden sposób, oprócz tego, że wszystkie były w ciąży. Tak jak ona. I to przerażało ją najbardziej.
Zapiszczał czajnik. Marta zaparzyła herbatę i z kubkiem w ręku, udała się do swojego pokoju. Siadła przy niedużym biurku, wyciągnęła z szafki notatnik, w którym zapisywała informacje dotyczące morderstw. Dopisała w nim wczoraj, to dotyczące ostatniego zabójstwa. Niczym się nie wyróżniało. Przeglądając swoje poprzednie zapisy, odkryła zaskakujący fakt.
12.07/22.07/01.08/11.08/21.08/31.08
Morderstw dokonywano, co dziesięć dni. To nie mógł być przypadek. Z tego wynikałoby, że do kolejnego dojdzie10.09.2017r. Za trzy dni. Marta była w szoku. Serce zaczęło jej walić, do tego stopnia, że zagłuszyło nawet tykanie zegara.
Dopiero po dłuższej chwili, uspokoiła się na tyle, aby wykręcić numer do swojego szefa. Wiedziała, że była już późna pora, ale nie dałaby rady zasnąć, nikomu o tym nie mówiąc. Po trzech sygnałach usłyszała w komórce zaspany głos szefa:
-Słucham?
Następnie dało się słychać długie ziewnięcie.
-Przepraszam szefie, że budzę o takiej porze, ale odkryłam pewien związek między morderstwami tych kobiet?
-Tak, jaki?- zapytał, chyba już całkowicie rozbudzonym głosem.
-Pierwszego zabójstwa dokonano 12.07, drugiego 22.07, następne 01.08, 11.08, 21.08, 31.08. Z tego by wynikało, że do kolejnego dojdzie 10.09.
-Tylko gdzie?
-Tego nie niestety nie wiem, szefie.- odpowiedziała zasmucona Marta.
-Jutro rano przekaże to grupie zajmująca się śledztwem, tego dnia każemy wzmocnić patrole w okolicznych miejscowościach. Może uda mam się pokrzyżować plany mordercy.- powiedział szef, choć nie dało się nie słyszeć powątpiewania w jego głosie- W każdym razie, dobra robota Marto.
-Dziękuję i dobranoc.
-Tak, tak dobranoc.- odpowiedział i rozłączył się.
Odłożyła komórkę na biurko. Sama również poczuła się zmęczona dzisiejszym dniem, więc schowała notes, zgasiła lampkę i poszła się położyć. Zasnęła z nadzieją, że może tym razem uda się policji czegoś dowiedzieć o mordercy. Bo na to, że go złapią nie liczyła. Był dobrze przygotowany. Z przerażeniem musiała przyznać, że był to człowiek genialny.

32 komentarze:

  1. Lubię takie historie,po prostu uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. and the plot thickens :)
    czekam na kolejne części

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny wspaniały rozdział. Świetne dialogi :)
    Życzę dużo weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. klimat zbudowany super, ale ZA KRÓTKO:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Robi się coraz ciekawiej...
    Dodaje bloga do obserwowanych,aby nie przegapić 😉
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobiłam poprzednie i jak dla mnie super :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podoba ten klimat. Czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa historia, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekałam na tę część z utęsknieniem :) Przyjemnie się czyta to co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tez bym się bała na jej miejscu. Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Historie z dreszczykiem emocji to coś, co lubię 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo szczegółowe te opisy, ale świetnie napisane...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów i co z tego wyniknie dalej.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)