Nudy.... Zerknęłam na zegarek wiszący nad tablicą w klasie, czas stanął w miejscu … przecież kiedy ostatnim razem patrzyłam było jeszcze 30 minut do końca tej upiornie nudnej ostatniej lekcji … a teraz? Jeszcze 28 minut! Umrę... Umrę przysięgam… Kładę się z głową z powrotem na ławce, moje długie blond włosy zasypują ławkę. Obracam się w kierunku otwartego okna. Cóż to... motylek... jaki śliczny… Przyglądam się jak tańczy wokół doniczki z kwiatkiem, jest taki delikatny! A jego skrzydełka tak delikatnie mienią się w słońcu niczym tęcza. Patrzę jak urzeczona na to piękne stworzonko. Uśmiecham się do motylka spod przymkniętych powiek.
Nagle czuję, że robi mi się dziwnie… Kiedy z powrotem otwieram oczy coś jest nie tak… To nadal moja klasa z straszną panią Park przy tablicy. Wstaje ze swojego miejsca, i mówię, że muszę do ubikacji. Nauczycielka… uśmiecha się słodko i kiwa głową na zgodę. Nie podoba mi się to... Wybiegam z klasy i wpadam w czyjeś ramiona. Pachniał jakimiś męskimi perfumami … Do tego był silny, bo złapał mnie z łatwością i nawet się nie zachwiał. Podniosłam oczy. Na początku go nie poznałam … Włosy ufarbowane… nastroszone dziwnie i przydługie… ale oczy… te same.
-Ji…min? -wydukałam cicho, patrząc na niego jakbym pierwszy raz widziała go na oczy. Uśmiechnął się… tak po swojemu. Słodko i niewinnie.
-_____? Cześć, kotku!
Ucieszył się na mój widok, a mnie wbiło w ziemie. TEN Jimin, w którym podkochuje się potajemnie odkąd go tylko troszkę bliżej poznałam… mówi do mnie, zwykłej prostej dziewczyny… KOTKU? Co tu się dzieje! Cóż… nie powiem, że mi się nie podoba. Ale nie bardzo rozumiem, co tu się wyprawia.
Jimin złapał mnie za dłoń i splótł nasze palce. Miałam wrażenie, że policzki płoną mi żywym ogniem, szłam za nim czując się jak we śnie. Zabrał mnie na dach. Oparł mnie o barierkę i… pochylił się nade mną i pocałował! Nie byłam na to gotowa! Ale jego usta… ach… niesamowite, aksamitnie, miękkie i ciepłe… rozpływam się... w głowie mi się zawirowało, gdyby nie ta barierka na pewno bym już teraz leżała na podłodze, bo nogi miałam jak z waty. Kiedy jego usta delikatnie się wycofały poczułam, że brakuje mi tchu, te jego niesamowite oczy tak blisko mojej twarzy, widziałam wszystkie kropeczki koloru w jego oczach... były takie piękne... Zapamiętam ten widok do końca życia!
-Smakujesz truskawkami…- powiedział cicho do mnie.
-To… guma… do żucia...-wydukałam nieskładnie.
Musiałam mieć naprawdę głupią minę, bo Jimin zaczął się śmiać i zmierzwił mi włosy. Wyglądał powalająco. Nic nie rozumiałam, ale teraz… nic mnie już nie obchodziło. Jimin wyjął coś z kieszeni. Podał mi pudełeczko, w środku była bransoletka z niebieskich kamyczków. Uśmiechnęłam się do niego.
-Podoba ci się?- spytał.
-Cudowna!
Wziął ją ode mnie i zapiął mi na nadgarstku. Przyjrzałam się dokładniej jednemu z kamyczków. Następne, co pamiętam, to że zrobiło mi się czarno przed oczami. Ocknęłam sie na dźwięk dzwonka, ogłaszającego koniec lekcji. Spakowałam się i wyszłam z klasy.
Z niebieską bransoletką na nadgarstku.
Fajnie się czytało 😊
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMnie też bardzo przyjemnie się czytało :) Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń