02 maja 2017

Muzyczna miłość cz.3

Lekcje w szkole muzycznej mijały mi, jak z palca strzelił. Praktycznie niezauważalnie zleciał mi ten miesiąc. W piątki chodziłam na douczki z rapu, a w każdy inny dzień zostawałam w sali muzycznej grać na pianinie.
W ciąż nie mogłam uwierzyć, że tutaj jestem. Byłam zachwycona tą szkołą. A dzięki pomocy Nataniela radziłam sobie nawet z rapem. Wiedziałam, że nie dorównam Marii, ale dawałam radę, za co byłam mu wdzięczna. Tak jak za ten pokrzepiający uśmiech, kiedy mi coś nie wychodziło. Naprawdę zakochałam się w jego uśmiechu. Szkoda tylko, że nie uśmiecha się dla mnie.
*****PIĄTEK*****
Kiedy usłyszałam dzwonek, oznajmiający, że lekcje dobiegły już końca, spakowałam sie szybko i ruszyłam w stronę sali rapu. Czekał jak zwykle, siedząc za biurkiem przeglądając jakieś papiery. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, podniósł głowę i uśmiechnął się. Uwielbiałam jego uśmiech. Nie byłam w stanie go nie odwzajemnić.
Świetnie nam się razem uczyło. Nataniel chwalił mnie zawsze, gdy udało mi się bezbłędnie powtórzyć jakąś partie rapu. Coraz większą przyjemność sprawiało mi rapowanie. A może to obecność Nataniela tak na mnie działała.
Dobrze czułam się w jego towarzystwie.
Zamyśliłam sie, nie mogąc oderwać od niego wzroku.
Nataniel chyba to zauważył, bo spojrzał na mnie znacząco.
-Nie słuchasz mnie prawda?- uśmiechnął się, siadając naprzeciwko.
-Przepraszam.- spuściłam wzrok zawstydzona.
-Nic się nie stało.- wziął moje dłonie w swoje.
Delikatnie jeździł kciukami po wewnętrznej stronie moich dłoni. Przechodziły mnie delikatne dreszcze. Podniosłam na niego wzrok. Wpatrywał się we mnie.
-Ania.- pochylił sie w moją stronę- Jesteś dużo młodsza… a ja jestem twoim nauczycielem, więc… chodzi o to, że się w tobie zakocha…
Nie zdążył dokończyć, gdyż do klasy weszła jakaś nauczycielka. Odsunęliśmy sie od siebie, jak poparzeni. Nataniel przywitał się z kobietą, przedstawiając mi ją. Uczyła w klasach plastycznych historii malarstwa.
-Co tutaj robicie?- spytała, patrząc na mnie podejrzliwie.
Zbladłam. Chyba się niczego nie domyślała. Nie chciałabym, aby Nataniel miał przeze mnie problemy w pracy.
-Ta uczennica ma dodatkowe lekcje z rapu.- odpowiedział z powagą.
-No dobrze.- przyjrzała się nam- Mogę cie prosić na chwile?
-Oczywiście.- odwrócił sie do mnie.- Jak wrócę to dokończymy.- puścił mi oczko, wychodząc za nauczycielką.
Odetchnęłam z ulgą.
Czekałam jakieś pół godziny.
Gdy Nataniel wrócił, dokończyliśmy lekcje. Nie podjął wcześniejszego tematu. Byłam zawiedziona. Jednak bałam sie zapytać o co chodzi.
*****MIESIĄC PÓŹNIEJ*****
Nataniel za wszelką cenę starał się nie zwracać na mnie uwagi. Odwracał ode mnie wzrok. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Zrezygnowana, sama zaczęłam, przestałam zwracać sobie nim głową. Zwłaszcza, że dużymi krokami zbliżały się pokazy szkolne. Każdy uczeń musiał zaprezentować się, z jak najlepszej strony. Razem z Marią postanowiłyśmy stworzyć duet. Zostawałyśmy po lekcjach w szkole i w sali muzycznej, starałyśmy się stworzyć piosenkę. Miałyśmy już muzykę. Został tylko tekst. Z tym było trochę gorzej, ale jakoś dałyśmy rade.
*****DZIEŃ WYSTĘPU*****
Weszłyśmy z Marią na scenę. Gdy usłyszałam wstępne oklaski, uśmiechnęłam się do siebie. To był mój świat. To było to co kochałam.
Zaczęłyśmy grać.
Wyszło idealnie.
Gdy skończyłyśmy, podeszłyśmy pod sam brzeg sceny i się ukłoniłyśmy. Rozejrzałam się po widowni. Ludzie klaskali, zachwyceni piosenką o nieodwzajemnionej miłości. W tłumie dostrzegłam także ciocie. Ale ja patrzyłam tylko na jedną osobę, która uśmiechała się do mnie. Nie liczyło się dla mnie nic oprócz Nataniela. I jego uśmiechu. Tego uśmiechu, za którym tak tęskniłam.

4 komentarze:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)