26 listopada 2015

Wyczekiwana odpowiedź cz.3

Podniosłam na niego wzrok, a ten pochylił się nade mną…
…i pocałował mnie.
To...
Czułam jego słodkie usta.
...jest...
Objął mnie w pasie.
...mój...
Pogłębił pocałunek.
...pierwszy...
Przyciągnął mnie bliżej do siebie.
...pocałunek.
Nie chciał mnie puścić.
Chyba na serio wyglądaliśmy jak para, bo mężczyzna po przeżytym szoku poszedł... gdzieś. Mało mnie jednak to interesowało, bo przecież całował mnie chłopak! Najprzystojniejszy, najwspanialszy Mat - czy jakoś tak to mówiły dziewczyny.
Ale... jednak nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek. Myślałam, że to będzie w jakimś romantycznym miejscu, który zbudowałby klimat.
Sadziłam, że będę tam z moim chłopakiem... a... stoję przed sklepem i ten pocałunek na pewno nie jest wyznaniem miłości. Odsunął się odrobinę i obejrzał w kierunku, w którym poszedł mężczyzna.
-Już go nie ma... Jesteś bezpieczna.
Poczochrał delikatnie moje włosy. Nie wydukałam z siebie ani słowa. Stałam jak zamurowana z wielkimi rumieńcami na twarzy.
-Czemu się rumienisz?
Obróciłam się w drugą stronę, żeby ukryć przed nim rumieńce. Podszedł do mnie z drugiej strony.
-Nie mów, że to był...- znów się obróciłam, a on znów mnie podszedł- ...twój pierwszy pocałunek.
-A co ci do tego?!- odepchnęłam go od siebie, bo wchodził mi na głowę.
-Nawet nie podziękujesz?
-Za co?
-Za uratowanie cię?
-Ach... umm... dziękuję.- mruknęłam cicho.
-Coś bez przekonania.- przytulił mnie od tyłu- No, ale cała przyjemność po mojej stronie, chociaż kto wie...
-Ugh...- wyplątałam się z jego uścisku i ruszyłam w stronę domu.
-Nie boisz się sama wracać?
Wzdrygnęłam się na samą myśl o tamtym mężczyźnie. Stanęłam w bezruchu i obejrzałam się na Mateusza. Chyba zobaczył strach w moich oczach, bo westchnął cicho i podszedł do mnie.
-Odprowadzę cię.- szepnął.
Chwycił mnie delikatnie za rękę. Chciałam mu się wyrwać, ale ścisnął ją mocniej i nie chciał puścić. Westchnęłam cicho i uległam mu. Szliśmy w milczeniu, ale mimo to droga minęła zdecydowanie za szybko.
-Ta droga była zdecydowanie za krótka…- szepnął, patrząc w kierunku mojego domu. Spojrzałam na niego zszokowana.- Co się stało?
-Umm…- wbiłam wzrok w ziemię- Pomyślałam o tym samym…
-Ooo… a to coś nowego.- uśmiechnął się.
Założył mi kosmyk włosów za ucho.
-Idź już… pa.- zmarszczyłam nosek, czując, że znów się rumienię.
**************
Wbiegłam szybko do domu i ruszyłam prosto w kierunku mojego pokoju.
-A tobie języka w gębie zabrakło?- krzyknęła mama z kuchni.
-Dzień dobry!- odkrzyknęłam i zamknęłam się w pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i leżałam na nim w bezruchu. Kot podszedł do mnie i zaczął się ocierać o moją dłoń.
-Och… Mruczku, co to do cholery było?- westchnęłam, biorąc kota na ręce.
On tylko zamruczał i wyskoczył z moich ramion z cichym prychnięciem. Opadłam z powrotem na poduszki, zamykając oczy. Delikatnie opuszkami palców przejechałam po dolnej wardze.
-Co ty wyprawiasz?
Moja mama stała nade mną.
-Co? Ja? Nic!
-Całowałaś się? Masz chłopaka? Opowiadaj.
Usiadła na brzegu łóżka, uśmiechając się szeroko.
-Nie!- wrzasnęłam zszokowana przy okazji spadając z łóżka.- Nie mam chłopaka.
-Nie zachowywałabyś się tak gdybyś nie miała. Chyba, że tylko się całowałaś?
-N-nie!
-Dobra, nie będę cię męczyć. Jesz kolację ze mną czy u siebie?- spytała, wstając z mojego łóżka.
-Umm… nie jestem głodna.- powiedziałam cicho.
-Nie chcę nawet słyszeć, że chcesz się odchudzać dla niego, czy też głodzić. W takim razie jesz ze mną.
Chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni. Usiadłyśmy przy stole. Gdy zjadłyśmy kolację mam poprosiła mnie, aby zrobiła jej maseczkę. Kiedy to uczyniłam, poszłam do pokoju i ponownie rzuciłam się na łóżko.
Po chwili usłyszałam dźwięk sms’a. Sięgnęłam po telefon i otworzyłam wiadomość:
„Teraz już mam twój numer 😁”
-Cholera…- szepnęłam.

6 komentarzy:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)