25 maja 2017

Muzyczna miłość cz.4

Pewnego dnia chodziłam po mieście. Bez celu kręciłam się okolicznych stoiskach. Nie miałam co robić.
W pewnym momencie zza rogu wyszedł Nataniel w błękitnej koszuli, rozpiętej przy szyi i przetartych dżinsach.
Gdy mnie zobaczył, zatrzymał się w pół kroku po drugiej stronie ulicy i nie spuszczał ze mnie wzroku. Odwróciłam wzrok, nie wiedząc co zrobić. Zaczęłam iść przed siebie. Coraz bardziej przyśpieszałam kroku. Nie miałam pojęcia jak zareagować na jego widok. Dobiegłam do zakrętu, kiedy poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
-Ania.- moje serce zabiło mocniej na dźwięk jego głosu.
Nataniel odwrócił mnie do siebie przodem. Nic nie odpowiedziałam. Nie mogłam, przecież zapomnieć o tym, że to nadal mój nauczyciel.
-Proszę pana, nie powinien pan spoufalać się z uczennicą.- próbowałam, powiedzieć to spokojnym i opanowanym głosem, ale nie byłam pewna czy się udało.
Spróbowałam go odepchnąć. Nataniel spojrzał na mnie zaskoczony, po chwili zrozumiawszy, o co mi chodzi. Przyciągnął mnie do siebie, nie pozwalając mi się wyrwać. Przytulił mnie. Na początku się opierałam, ale w końcu także lekko go objęłam rękoma w pasie.
Po chwili odsunął się ode mnie i spojrzała na mnie z powagą.
-Nie pozwolę ci odejść.- przejechała opuszkami palców po moim policzku, uśmiechnął się do mnie, a mi zmiękły nogi- Kocham cię.
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
-Co?- wydukałam oszołomiona.
Uśmiechnął się w ten cudowny sposób. Nachylił się nade mną. Nie ruszałam się. Nie miałam zamiaru uciekać. Wręcz przeciwnie. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Oddałam się słodyczy pocałunku. Zanurzyłam dłonie w jego brązowych włosach. Nasz pocałunek był długi i czuły. Można było wyczuć w nim wyczekiwanie. Pragnienie, które wreszcie się zaspokoiło.
Gdy się od siebie oderwaliśmy, zakleszczył mnie w swoich ramionach. Wiedziałam, ze nie chce mnie wypuścić. W sumie też tego nie chciałam. Cieszyłam się, że wszystko tak się potoczyło.
Od kiedy jestem z Natanielem czas płynie jak nigdy. To najcudowniejszy okres w moim życiu.
Zawsze po lekcjach Nat czeka na mnie w uliczce za szkołą. Razem chodzimy do kawiarni, na spacery, do kina. Opowiadamy sobie praktycznie o wszystkim lub po prostu siedzimy w ciszy, ciesząc się swoją obecnością.
Naprawdę.
Z każdym dniem zakochiwałam się w nim coraz bardziej.
*****KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ*****
Gdy dotarłam do domu Nata, zapukałam lekko. Uśmiechnęłam się w stronę jasnego, błękitnego nieba.
Po chwili stanął przede mną Nataniel trochę zdziwiony, a zarazem ucieszony moim widokiem. Wciągnął mnie do środka mieszkania. Wyjrzał za drzwi. Rozglądnął się po okolicy. Po chwili zamknął drzwi i zwrócił się do mnie:
-Nie powinnaś tak tutaj przychodzić. Co jeśli ktoś to zauważy?
Spuściłam wzrok, zdając sobie sprawę z tego co zrobiłam. Idąc tutaj nie myślałam o tym.
-Aniu.- odezwała się Nataniel, uśmiechając się do mnie radośnie, zaczął głaskać mnie po policzku- Nie smuć się. No chodź tu.
Rozłożył ramiona. Zachęcona wtuliłam się w niego. Objął mnie mocno, przyciągając bliżej siebie. Zaczął mnie namiętnie całować. Oddałam pocałunek bez chwili wahania, zarzucając mu ręce na ramiona. Nataniel zaczął wodzić rękoma po moim ciele. Nie robił tego nachalnie, bo wiedział, że jestem od niego 5 lat młodsza. Lekko musnął językiem moją górną wargę. Posłusznie je rozchyliłam. Przejechał po moim podniebieniu i całował dalej.
Po tym jakże miłym powitaniu usiedliśmy na kanapie w salonie i wtuleni w siebie urządziliśmy sobie seans filmowy.
Dobrze razem się bawiliśmy, choć wyczuwałam, że Nataniel jest trochę spięty.

10 maja 2017

Wspólna kąpiel – Minzy

Weszłam pod prysznic i odkręciłam chłodną wodę. Letnie krople spływały po moim ciele, mieszając się z mydłem, którym starannie omywałam swoje ciało. Odłożyłam gąbkę i nalałam sobie szamponu na rękę. Zaczęłam rozmasowywać go na skórze głowy. Poczułam unoszący się wokół zapach pomarańczy, który tak uwielbiałam. Zapewne wyszłabym, gdybym tylko spłukała włosy, ale przeszkodziły mi w tym czyjeś ciepłe ręce, które przejechały po moich ramionach, aż dotarły do bioder i tam się zatrzymały. Zamknęłam oczy, rozkoszując się tym dotykiem. Poczułam na plecach przyjemny dreszczyk.
-____, co tu robisz?- wymruczałam zadowolona z jego dotyku.
Jego ręce oplotły mnie wokół talii. Przycisnął moje ciało do swojego torsu.
-A co chcesz, żebym zrobił?- powiedział, pochylając się nade mną i całując mnie po szyi- Minzy…- wychrypiał niskim głosem do mojego ucha, przygryzając je po chwili.
Składał motyle pocałunki na mojej szyi. Westchnęłam z przyjemności, odchylając głowę do tyłu i opierając ją na jego ramieniu. Nie wytrzymałam tak długo. Odwróciłam się do niego przodem i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Usta ____ wydawały się takiego gorące, w porównaniu z kroplami wody, które spływały po naszych ciałach. A jego dłonie, wędrujące po moim ciele, pozostawiały za sobą, gęsią skórkę. Swoimi dłońmi wodziłam po jego ramionach i plecach. Zagryzłam jego dolną wargę, a chłopak zjechał dłońmi na moje pośladki i ścisnął je lekko. Westchnęłam cicho.
Wiedziałam, co to oznacza.
Popchnął mnie na ścianę, przyciskając mnie do niej swoim ciałem. Zaczął składać pocałunki na mojej szyi, obojczyku, aż wreszcie dotarł do piersi. Zatrzymał się tam na dłużej. Całował, pieścił je, co jakiś czas przygryzając sutki. Wygięłam plecy niczym rasowa kotka. Zacisnęłam palce na jego kosmykach. Zacisnął palce na moich biodrach, wchodząc we mnie. Przyciągnęłam go najbliżej jak mogłam. Pojękiwałam cicho przy każdym jego ruchu. Jego oddech drażnił skórę mojej szyi. Po chwili nasze usta ponownie złączyły się w chaotycznym pocałunku. Poczułam, że jego ruchy stają się szybsze i mocniejsze z chwili na chwilę. W tym momencie nie liczyło się nic oprócz nas dwojga. Nasze ciała idealnie ze sobą współgrały i po chwili osiągnęliśmy upragniony orgazm.
Chłodna woda oblewała naszą rozgrzaną skórę. Staliśmy tak, rozkoszując się sobą, starając się uspokoić oddech.

02 maja 2017

Muzyczna miłość cz.3

Lekcje w szkole muzycznej mijały mi, jak z palca strzelił. Praktycznie niezauważalnie zleciał mi ten miesiąc. W piątki chodziłam na douczki z rapu, a w każdy inny dzień zostawałam w sali muzycznej grać na pianinie.
W ciąż nie mogłam uwierzyć, że tutaj jestem. Byłam zachwycona tą szkołą. A dzięki pomocy Nataniela radziłam sobie nawet z rapem. Wiedziałam, że nie dorównam Marii, ale dawałam radę, za co byłam mu wdzięczna. Tak jak za ten pokrzepiający uśmiech, kiedy mi coś nie wychodziło. Naprawdę zakochałam się w jego uśmiechu. Szkoda tylko, że nie uśmiecha się dla mnie.
*****PIĄTEK*****
Kiedy usłyszałam dzwonek, oznajmiający, że lekcje dobiegły już końca, spakowałam sie szybko i ruszyłam w stronę sali rapu. Czekał jak zwykle, siedząc za biurkiem przeglądając jakieś papiery. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, podniósł głowę i uśmiechnął się. Uwielbiałam jego uśmiech. Nie byłam w stanie go nie odwzajemnić.
Świetnie nam się razem uczyło. Nataniel chwalił mnie zawsze, gdy udało mi się bezbłędnie powtórzyć jakąś partie rapu. Coraz większą przyjemność sprawiało mi rapowanie. A może to obecność Nataniela tak na mnie działała.
Dobrze czułam się w jego towarzystwie.
Zamyśliłam sie, nie mogąc oderwać od niego wzroku.
Nataniel chyba to zauważył, bo spojrzał na mnie znacząco.
-Nie słuchasz mnie prawda?- uśmiechnął się, siadając naprzeciwko.
-Przepraszam.- spuściłam wzrok zawstydzona.
-Nic się nie stało.- wziął moje dłonie w swoje.
Delikatnie jeździł kciukami po wewnętrznej stronie moich dłoni. Przechodziły mnie delikatne dreszcze. Podniosłam na niego wzrok. Wpatrywał się we mnie.
-Ania.- pochylił sie w moją stronę- Jesteś dużo młodsza… a ja jestem twoim nauczycielem, więc… chodzi o to, że się w tobie zakocha…
Nie zdążył dokończyć, gdyż do klasy weszła jakaś nauczycielka. Odsunęliśmy sie od siebie, jak poparzeni. Nataniel przywitał się z kobietą, przedstawiając mi ją. Uczyła w klasach plastycznych historii malarstwa.
-Co tutaj robicie?- spytała, patrząc na mnie podejrzliwie.
Zbladłam. Chyba się niczego nie domyślała. Nie chciałabym, aby Nataniel miał przeze mnie problemy w pracy.
-Ta uczennica ma dodatkowe lekcje z rapu.- odpowiedział z powagą.
-No dobrze.- przyjrzała się nam- Mogę cie prosić na chwile?
-Oczywiście.- odwrócił sie do mnie.- Jak wrócę to dokończymy.- puścił mi oczko, wychodząc za nauczycielką.
Odetchnęłam z ulgą.
Czekałam jakieś pół godziny.
Gdy Nataniel wrócił, dokończyliśmy lekcje. Nie podjął wcześniejszego tematu. Byłam zawiedziona. Jednak bałam sie zapytać o co chodzi.
*****MIESIĄC PÓŹNIEJ*****
Nataniel za wszelką cenę starał się nie zwracać na mnie uwagi. Odwracał ode mnie wzrok. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Zrezygnowana, sama zaczęłam, przestałam zwracać sobie nim głową. Zwłaszcza, że dużymi krokami zbliżały się pokazy szkolne. Każdy uczeń musiał zaprezentować się, z jak najlepszej strony. Razem z Marią postanowiłyśmy stworzyć duet. Zostawałyśmy po lekcjach w szkole i w sali muzycznej, starałyśmy się stworzyć piosenkę. Miałyśmy już muzykę. Został tylko tekst. Z tym było trochę gorzej, ale jakoś dałyśmy rade.
*****DZIEŃ WYSTĘPU*****
Weszłyśmy z Marią na scenę. Gdy usłyszałam wstępne oklaski, uśmiechnęłam się do siebie. To był mój świat. To było to co kochałam.
Zaczęłyśmy grać.
Wyszło idealnie.
Gdy skończyłyśmy, podeszłyśmy pod sam brzeg sceny i się ukłoniłyśmy. Rozejrzałam się po widowni. Ludzie klaskali, zachwyceni piosenką o nieodwzajemnionej miłości. W tłumie dostrzegłam także ciocie. Ale ja patrzyłam tylko na jedną osobę, która uśmiechała się do mnie. Nie liczyło się dla mnie nic oprócz Nataniela. I jego uśmiechu. Tego uśmiechu, za którym tak tęskniłam.