26 kwietnia 2017

Biwak - Yongguk

Lato to po prostu idealna pora aby wybrać się na biwak. Razem z chłopakami postanowiłam zorganizować wypad pod namioty. Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się u mnie i rowerami wyjechaliśmy za miasteczko nad jezioro.
-______! – krzyknął Bang, gdy byliśmy już na miejscu – Chodź tu!
Podeszłam do niego i spojrzałam pytającym wzrokiem. Bang objął mnie ramieniem.
-Zamieniłem się z Zelo i tej nocy ja śpię w twoim namiocie, okej? – uśmiechnął się do mnie.
Trochę się zdziwiłam nagłą zmianą, ale pokiwałam głową na zgodę. Kiedy wszystko było już rozłożone, a ognisko zaczynało się palić, usiedliśmy na kocach wokół ognia i zaczęliśmy szykować jedzenie.
-Będziemy opowiadać straszne historie?- spytał Daehyun z szyderczym uśmieszkiem.
Wszystkim się spodobało.
Poza mną.
To nie tak że się bałam. Takie opowieści pobudzały moją wyobraźnię do jeszcze straszniejszych myśli i przez to ciężko było mi zasnąć. Nic nie powiedziałam im tego, nie chcąc psuć zabawy. Kiedy na dworze zrobiło się ciemno i chłopcy zaczęli swoje historyjki. Himchan był mistrzem, zawsze potrafił coś wymyślić.
-Nie znam niczego strasznego – powiedziałam, gdy przyszła moja kolej.
-Straszne to będzie jak obudzisz się w nocy, a Bang będzie spał z otwartymi oczyma. Raz już tak było…- oznajmił Himchan- Przerażające.
Zaczęliśmy się śmiać. Nadszedł czas na to aby kłaść się spać. Kiedy ułożyłam, się wygodnie i nakryłam kocem rozpoczęło się to czego się bałam. Różne wyobrażenia o tym co może was tutaj nawiedzić lub co może was tutaj zabić. Tymczasem Bang leżał obok mnie i wcale nie spał. Raz spojrzałam w jego stronę, ale zaraz odwróciłam głowę speszona. Widziałam kątem oka jak odwraca głowę w moją stronę.
-Co?– spytał niskim głosem- Nie możesz spać?
-Nie bardzo…- przyznałam- A ty?
-Ciężko jest mi sobie uświadomić że naprawdę miałem otwarte oczy podczas snu…
Zaśmiałam się. Od tego czasu zapadła cisza i nikt z nas nic nie mówił. Odwróciłam się na bok, żeby postarać się zasnąć, ale niespodziewanie poczułam jak ktoś obejmuje mnie rękoma w pasie.
-Bang? – zdziwiłam się lecz nie odwróciłam głowy -Co… robisz?
Nic nie odpowiedział. Jedyne pocałował mnie w ramię, następnie w szyję, aż w końcu w policzek. Kiedy odwróciłam głowę w jego stronę, złączył nasze usta w słodkim pocałunku. Nasze zaangażowanie rosło. Bang odrzucił koc na bok i znalazł się nade mną nie przerywając naszego pocałunku. Niepewnie zaczęłam błądzić dłońmi po jego plecach i torsie. On z kolei pewnie zwiedzał rękami całe moje ciało. A kiedy zaczął schodzić pocałunkami na moją szyję…
-Waaaaaaah!
Coś uderzyło w namiot.
Bang wzdrygnął się, a ja krzyknęłam wystraszona. Po chwili usłyszeliśmy śmiechy z zewnątrz. Bang rozsunął namiot i zobaczył Himchan’a oraz Daehyun. Himchan zajrzał do namiotu i uśmiechnął się słodko do mnie.
-Mam nadzieję że nie przeszkodziliśmy…

18 kwietnia 2017

Horror - Key

Leżałam w dormie Shinee, przykryta kocem pod sam nos. Drżałam na dźwięk najmniejszego szmeru. Nie wiedziałam, dlaczego dałam się namówić im na oglądanie tego horroru. Co mi wtedy odbiło. Taemin wpadł na genialny pomysł obejrzenia horroru. Ze względu na to, że u nich byłam, obejrzałam go wraz z nimi. Chociaż nie wiem czy zasłanianie się przez prawie cały film można nazwać oglądaniem. Chłopcy widząc, że się boje zaproponowali, żebym u nich przenocowała. Ale teraz leżąc u nich na kanapie wcale nie bałam się mniej. Bałam się najmniejszego dźwięku. Gdy na polu zaszczekała pies, podskoczyłam przestraszona. Miałam tego dość. Dłużej tak nie wytrzymam.
Wstałam z kanapy z zamiarem udania się do któregoś z chłopaków. Po krótkim namyśle wybrałam Key. Do Onew czy Jonghyun nie było, co iść, bo byli zajęci uspokajaniem maknae. Natomiast Minho bałam się obudzić. Co prawda Key też potrafił być nieprzyjemny, ale przynajmniej nie wydrze się na pół bloku, że się go budzi. Prawie, że pobiegłam do pokoju Key. Nasłuchując jakiegokolwiek hałasu.
-Key- szepnęłam, nie dostając jakiejkolwiek reakcji ze strony chłopaka- Key! -powtórzyłam głośniej.
Tym razem zadziałało. Powoli otworzył oczy i spojrzała na mnie zaspany.
-Co chcesz? Jest środek nocy.- fuknął.
Wzdrygnęłam się na dźwięk jego nieprzyjemnego głosu. Spuściłam wzrok zawstydzona.
-Czy mogłabym z tobą spać?- zapytałam, robiąc maślane oczy.
Mimo, iż było ciemno, zauważyłam, jak przewraca oczami. Słodkie minki zawsze na niego działały. Wiedziałam, ze wygrałam.
-Nie możesz iść do Minho…- westchnął zrezygnowany, przekręcając się.
-Key, ja chcę żyć! Proszę.- jęknęłam żałośnie, przerywając mu.
Przez chwilę się nie odzywał.
-Dobra.- odsunął się, robiąc mi miejsce obok siebie.
Od razu wskoczyła pod kołdrę, przykrywając się po samą brodę.
-Dziękuję.- szepnęłam.
Odwróciłam się do niego plecami, nie chcąc go już więcej drażnić. Leżałam cicho, próbując zasnąć. Nagle poczułam jego dłonie, delikatnie mnie obejmujące w pasie. Przyciągnął mnie do siebie.
-Śpij słodko.- szepnął mi do ucha.
Nie wiedziałam jak się zachować. Key nigdy taki nie był. Zrobiłam tak jak mi kazał. Zamknęłam oczy. Leżąc w jego objęciach szybko się odprężyłam.
-Dobranoc Key.
-Śpij!- powiedział, już swoim divowskim głosem.
Uśmiechnęłam się. Po chwili zasnęłam.

11 kwietnia 2017

Muzyczna miłość cz.2

Obudziłam się następnego ranka.
Razem z ciocia pojechałyśmy do szkoły pozałatwiać resztę formalności.
Szkoła była cudowna. Zdążyłam zobaczyć już sale z instrumentami. Wiedziałam, ze będę tam dużo przebywać. Uwielbiałam grę na fortepianie.
*****ROZPOCZĘCIE ROKU*****
Ubrałam się w białą sukienkę. Zeszłam na dół do kuchni, zjadłam śniadanie i wyszłam, pożegnawszy się z ciocią.
Pierwszy dzień szkoły.
Co to będzie.
Weszłam do szkoły. Wypełniona uczniami wydawała się o wiele większa niż, gdy tu byłam z ciocią. Panował duży tłok.
Udałam się wraz z innymi uczniami do sali głównej. Znajdowała się tu duża scena. Najprawdopodobniej tutaj odbywały się wszystkie uroczystości jak i występy.
Jak za każdym razem uroczystość rozpoczęła dyrektorka, która powitała nowych uczniów. Następnie udaliśmy się do klas wraz z wychowawcami, którzy rozdali nam plany lekcji.
*****NAZAJUTRZ*****
Ciocia podwiozła mnie pod szkołę. Pożegnałam się z nią i weszłam do budynku. Od razu podbiegła do mnie Maria z uśmiechem na twarzy i zaczęła trajkotać o nowej szkole, opowiadając mi najnowsze nowiny. Naprawdę nie mogłam wyjść z podziwu tego jak szybko wypowiadała słowo za słowem. I to na jednym wydechu.
W pewnym momencie ujrzałam, wychodzącego z sekretariatu tego samego chłopaka, który pomógł mi z walizką. Wodziłam za nim wzrokiem, dopóki nie zniknął gdzieś w tłumie uczniów.
Czyżby on tez uczył się w tej szkole?
*****PIĘĆ GODZIN PÓŹNIEJ*****
Siedziałam z Marią w klasie, w której miały się odbyć lekcje rapu. Koleżanka gadała jak najęta, gdyż była to jej ulubiona lekcja. Kochała rapować. Co zresztą było po niej widać. Ja natomiast się stresowałam. Potrafiłam wyciągnąć 3 skale, grałam na pianinie i gitarze, ale nigdy nie potrafiłam rapować. To była moja pięta achillesowa.
Można powiedzieć, że uzupełniałyśmy się z Marią, która lubiła rapować i grała na perkusji.
Nagle do sali wszedł nauczyciel, wiec wszystkie rozmowy ucichły.
-Dzień dobry.- przywitał się i usiadł przy biurku.
Odpowiedzieliśmy całą klasą. Kiedy nauczyciel podniósł głowę i rozejrzał się po klasie, rozpoznałam w nim chłopaka z dworca. Patrzyłam cały czas na niego. Nie mogłam zapomnieć jego ślicznego uśmiechu.
Nagle zabrzmiał dzwonek.
-Koniec na dziś.- pożegnał nas nauczyciel.
Zaczęłam się pakować, w międzyczasie rozmawiając z Marią. Była zachwycona tą lekcja, czego mogłam się spodziewać, a także nauczycielem. Musiałam przyznać jej racje. Nataniel faktycznie świetnie rapował. Nie tylko Maria była zachwycona, ale i cała klasa. Chyba wszystkim opadły szczęki, gdy zaprezentował swój rap.
*****TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*****
Kolejna lekcja rapu dobiegła końca.
Zaczęłam sie pakować. Nie miałam na nic ochoty. Ta lekcja była dla mnie ciężka. Musiałam się naprawdę wziąć za siebie.
Gdy prawie wszyscy wyszli już z klasy. Nataniel podszedł do mnie powolnym krokiem. Skinął na mnie głową i z powrotem usiadł za biurkiem. Niepewnie podeszłam do niego i usiadłam na krześle obok.
-Aniu.
-Tak?
-Chodzi o to…- przerwał jakby nie wiedział, jak to powiedzieć- Zauważyłem, że masz problemy z rapowaniem.
-No tak.- spojrzałam na niego niepewnie- Nigdy nie miałam talentu do rapu.
-Może chciałabyś zamienić lekcje rapu na coś innego. Może na jakiś inny instrument?
-Nie. Naprawdę chciałabym nauczyć się rapować, tyle ze nie za bardzo wiem jak to zrobić.
-W taki razie mógłbym udzielić ci kilku dodatkowych lekcji. Może by ci pomogły? Co ty na to?
-Czemu nie.- zgodziłam sie trochę zawstydzona.
-Dobrze.- uśmiechnął się do mnie zachęcająco- Przyjdź do tej sali w piątek o 15 to zaczniemy, okej?
Skinęłam głową, wpatrując się w niego.