19 lutego 2024

Don't cry - Bom

-Nie smuć się! Jest tutaj Park Bom!- mała dziewczynka podeszła do czarnowłosego chłopca.
-I co? Pieska nie ożywisz!- fuknął _____.
-Ale ja przy tobie będę!- wykrzyknęła dziewczynka.
Chłopczyk spojrzał na dziewczynkę o rok młodszą od niego, uśmiechając się do niej przez łzy.
-Obiecujesz, że nigdy nie umrzesz i zostaniesz przy mnie?
-Tak. Obiecuję. –wyciągnęła do niego mały paluszek, który splótł się z jego. Uśmiechnęli się do siebie szeroko. Dziewczynka przytuliła przyjaciela. Znali się od urodzenia i uwielbiali się ze sobą bawić. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Bawili się razem w dom, super bohaterów, a nawet urządzali koncerty, na których włączali ulubione piosenki, które Bom śpiewała przed pluszakami.
*****
Minęły lata, a Bom została zwerbowana do jednej z najpopularniejszych agencji, przez co ich drogi się rozeszły. Dziewczyna była zajęta próbami, a ich kontakt się urwał. W końcu zadebiutowała w grupie zwanej 2NE1, a _____ wspierał ją i cieszył się jej szczęściem. Czasami zastanawiał się czy pamięta obietnice złożoną mu w dzieciństwie. Nawet, jeśli nie, to nie miał jej tego za złe. Wtedy byli tylko dziećmi. Teraz on miał 26 lat, ona 25. Widywał ją tylko w ekranie telewizora. Uśmiechnięta robiła to, co kocha. Natomiast on ukończył studia magisterskie i założył własną firmę. Zaczął chodzić także na siłownie, przez co nabrał trochę masy. Czasami zastanawiał się, jakby na niego zareagowała Bom. Oj często o niej myślał. Była bardzo ważną częścią jego dzieciństwa.
*****
Pewnego dnia wybrał się na koncert 2NE1. Widział jak śpiewa piosenki z uśmiechem na twarzy. Zatęsknił za koncertami z dzieciństwa, kiedy śpiewała tylko dla niego.
Po koncercie udał się do klubu z karaoke, żeby się trochę napić po ciężkim weekendzie. Usiadł przy barze i zamówił coś do picia. Sala była prawie pusta. Kilka osób tańczyło na parkiecie, a reszta siedziała przy stolikach, popijając drinki.
-Dziewczyny, trzeba oblać udany koncert!- wykrzyknęła, wchodząca do klubu CL.
Reszta dziewczyn szła równie uśmiechnięta. 2NE1 usiadły koło _____ przy barze i zamówiły drinki. Chłopak upił duży łyk swojego, nie spuszczając wzroku z swojej przyjaciółki z dzieciństwa. W pewnym momencie ona również spojrzała w jego kierunku i skrzyżowała z nim spojrzenie. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Na twarzy Bom najpierw malował się szok, następnie zachwyt, aż w końcu odwzajemniła jego uśmiech. Piosenkarka nie wytrzymała i podeszła do _____, wskoczyła mu w ramiona, a ten obrócił się z nią na rękach. Pozostałe dziewczyny patrzyły na nich w szoku, nie rozumiejąc, dlaczego Bom przytula tego przystojnego kolesia.
-____, co ty tutaj robisz?
-Jak to co? Byłem na waszym koncercie, a teraz odpoczywam po całym weekendzie.- chłopak postawił ją na ziemi.- Cieszę się, że spełniłaś swoje marzenia.
Dumny chłopak przybliżył się i musnął czoło Bom. Piosenkarka stała oszołomiona, wspominając czasy dzieciństwa. Przypomniała sobie złożoną w dzieciństwie obietnicę. Łzy podeszły jej do oczu, na wspomnienie słów:
-Ojej, nie płacz.- złapał ją za rękę.- Chodź.
Pociągnął ją delikatnie, w stronę pustej salki karaoke. Posadził ją na sofie, siadając obok niej i próbował rozśmieszyć. Udało mu się. Po chwili oboje płakali, tyle ze tym razem ze śmiechu.
W pewnym momencie Bom wstała z zamyśloną miną. _____ nie wiedział, co się stało, więc tylko patrzył na to, co robi. Dziewczyna podeszła maszyny, podłączyła mikrofon i włączyła piosenkę. Bom spojrzała na przyjaciela, uśmiechnęła się szeroko i z mikrofonem w ręku podeszła do niego bliżej, śpiewając (Don't cry):
Miłość wydaje się być czymś zmiennym
Zmienia się w chciwość
I pozostawia bolesne blizny
Ale pozwolę ci odejść
(proszę nie płacz)
Chyba nie byłam osobą dla ciebie
Nie potrafiłam wstrzymać
Głupiego serca które cię raniło
(proszę nie płacz)
Czarnowłosy siedział wpatrzony w śpiewającą dziewczynę. Poczuł się jakby znów byli małymi dziećmi.
To jest koniec dla nas obojga
Dopóki świat nie pozwoli nam na miłość
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Każdego dnia oślepiała nas złość
Czemu wciąż ze sobą walczyliśmy
Płakałam co noc
(kochanie płakałam)
Te noce kiedy długo nie mogliśmy zasnąć
I które przepłakałam w samotności
(kochanie płakałam)
To jest koniec dla nas obojga
Dopóki świat nie pozwoli nam na miłość
Po policzku spłynęła mu pojedyncza łza. Bom usiadła obok niego. Delikatnie starła łzę z jego policzka i śpiewała dalej:
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Czasami, kiedy zbiera mi się na płacz
Wspominam nasze piękne chwile
Wiec proszę nie krzywdź mnie już nigdy więcej
I proszę nie płacz
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
W porządku kochanie
Proszę nie płacz
Kiedy ta długa podróż
Dobiegnie końca
Pewnego dnia
Znów się spotkamy
W kolejnym życiu
Znów się zobaczymy
Gdy Bom skończyła śpiewać, pogładził jej policzek z czułością. Spojrzała mu w oczy.
-Zawsze lubiłem, gdy mi śpiewałaś w dzieciństwie.- powiedział z czułością. –Nie sądziłem, że się tutaj spotkamy.
Bom spontanicznie się do niego przytuliła, wstając z krzesła i stając między jego nogami.
-Widzę, że nadal jestem dobrą przytulanką.- powiedział rozbawiony jej reakcją.
-Nie wszystko zmienia się z czasem. Wciąż jesteśmy tacy sami.- uśmiechnęła się do niego.
-Tak!- posłał jej szeroki uśmiech- w związku z tym, że się spotkaliśmy… ja myślałem o tobie bardzo często oraz zastanawiałem się czy… no…
-Tak- odparła bez zastanowienia.
_____ spojrzał na nią zaskoczony.
-Ale przecież nie powiedziałem, o co mi chodzi.
Bom wydęła policzki zadziornie. Chłopak pstryknął palcem w jeden z nadętych policzków. Speszyła się i chciała się odsunąć, lecz chłopak jej na to nie pozwolił. Objął ją w tali, tak, że musiała usiąść na jego kolanach. Przybliżył twarz i pocałował ją delikatnie. Bom na chwilę wstrzymała oddech, by po chwili oddać buziaka. Wymieniali się delikatnymi pocałunkami, uśmiechając się do siebie szczęśliwi z ponownego spotkania.

17 lutego 2024

Urodzinowy prezent – Jungkook

Zamyślona szłam ulicą i w pewnym momencie wpadłam na kogoś.
-Uważaj!
Upadłabym, gdyby chłopak, z którym się zderzyłam, mnie nie złapał. Podniosłam wzrok, aby zobaczyć na kogo wpadłam i przeprosić. Nie zrobiłam tego jednak, ponieważ oniemiałam. Zrobiło mi się głupio na widok osoby, na którą wpadłam. Był to Jungkook z BTS.
-Nic ci nie jest?- spytał, spoglądając spod zielono-czarnej czapki z daszkiem.
Wpatrywałam się w niego z rozwartymi ustami, aż w końcu wydukałam:
-Nic… przepraszam… za kłopot i dziękuję.
Jąkałam się lekko, mówiąc, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Ukłoniłam się i szybko ulotniłam.
**********
Od tamtego razu nie spotkałam go więcej. Narzekałam sama na siebie, że przegapiłam taką okazję, żeby z nim pogadać. Dziś kolejny raz szłam tą samą ulicą do domu.
-Znowu chodzisz z głową w chmurach?- usłyszałam za sobą radosny głos.
Nie mogłam uwierzyć, że to on za mną stoi. Obróciłam się niepewnie, spoglądając na niego. Zaczerwieniłam się od razu i odwróciłam wzrok. Jego spojrzenie jak i uśmiech były stanowczo zbyt cudowne jak na moje serce, które jeszcze chwila, a wyskoczyłoby mi z piersi.
-Jestem Jungkook.- przedstawił się- Ale to pewnie wiesz.
-_____- wydukałam.
Zapadła między nami niezręczna cisza. Co chwila spoglądaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy się głupio.
-Może się przejdziemy?- zaproponował Jungkook, przerywając ciszę.
-Pewnie.- odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
Chciałam go poznać. Był moim biasem. A widok iskierek w jego oczach, jeszcze bardziej mnie zaintrygował.
**********
O tamtej pory, zaczęliśmy spotykać się regularnie. Staliśmy się dobrymi przyjaciółmi.
Przynajmniej tak było z jego strony, bo ja chciałam czegoś więcej niż przyjaźni, choć zdawałam sobie sprawę, że tak się nie stanie. Próbowałam o nim zapomnieć, ale za każdym razem gdy dzwonił, poddawałam się i odbierałam.
**********
Pewnego dnia krzątałam się po kuchni, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy otworzyłam ujrzałam, uśmiechniętego od ucha do ucha Jungkook.
-Hej.- powiedziałam, wpuszczając go do środka.
-Cześć- przywitał się- Przepraszam, ostatnio byłem zajęty, ale takiej okazji nie mogłem przegapić.
-Jakiej okazji?- pytam zdziwiona.
Zmrużył powieki, lustrując mnie wzrokiem.
-Nie mów, że zapomniałaś o swoich urodzinach…
Zrobiłam zażenowaną minę, co nie uszło uwadze Jungkook.
-Odwróć się i nie podglądaj.
Zrobiłam co kazał, a po chwili usłyszałam dwukrotne trzaśnięcie drzwiami.
-Możesz się odwrócić.
Kiedy to uczyniłam, zobaczyłam Jungkook, trzymającego wielkiego pluszowego misia.
-Wszystkiego najlepszego!
Podziękowałam mu i zaproponowałam coś do picia.
Gdy krzątałam się po kuchni, cały czas czułam jego wzrok na sobie. Czułam się skrępowana, gdy kolejny raz przyłapałam go na wpatrywaniu się we mnie z szybka reakcją odwrócenia głowy.
-Proszę.- podałam mu szklankę z płynem.
Usiadłam obok niego na kanapie. Jungkook siedział zamyślony, wpatrując się w jakiś nieznany punkt. Był dziś jakiś taki dziwnie spięty. Odniosłam szklanki do zlewu i stanęłam naprzeciwko niego.
-W porządku?
Uniósł na mnie wzrok i kiwnął głowa na tak. Nie przekonało mnie to i dręczyłam go dalej, dopóki nie powiedział:
-Bo… bo ja mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, tylko nie wiem czy ci się spodoba.
-No co ty, na pewno mi się spodoba.
-Nie wiesz, co to, więc skąd możesz wiedzieć?
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Był dziwnie poważny.
-Znasz mnie, więc czym możesz się martwić?
-Czym?
Podszedł do mnie z lekkim wahaniem. Poczułam jego dłoń na policzku, a po chwili zakrył moje usta swoimi. Świat zawirował, a nogi miałam jak a waty. Dla bezpieczeństwa, zacisnęłam pięści na materiale bluzki, pod którym znajdowało się wyrzeźbione ciało.
-Kocham cię, _____-wyszeptał, przerywając pocałunek- I jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
-A nie mówiłam, że mi się twoja niespodzianka spodoba?- uśmiechnęłam się- Kocham cię, idioto.
Zdążyłam powiedzieć, nim jego usta znów złączyły się a moimi, w długim i namiętnym pocałunku.